Subskrypcja
Zamów newsy na e-mail:




 


 


   

 
Powrót  
























Człowiek, który odłączył kabel!

Wywiad z Ianem Listonem.

  Ian Liston to aktor filmowy i teatralny, producent, pisarz a także założyciel The Hiss & Boo Company, o której działalności możecie przeczytać tutaj: odpowiednia strona.
Występował w wielu serialach oraz spektaklach telewizyjnych a także w filmach kinowych. Jego pełną filmografię możemy zobaczyć tutaj: filmografia.
W "Imperium Kontratakuje" zagrał postać Wesa Jansona, rebelianckiego strzelca który wraz z Wedgem Antillesem powala jedną z maszyn kroczących. Wystąpił także w roli jednego z kierowców AT-ATa. Stronę poświęconą w całości postaci Wesa Jansona możemy zobaczyć tutaj: to i owo o Wesie.

Ten sympatyczny i niezwykle życzliwy polskim fanom człowiek-orkiestra zechciał udzielić mi korespondencyjnego wywiadu, który widzimy poniżej:

Zanim zagrałeś w "Imperium Kontratakuje" mogłeś cieszyć się sporym dorobkiem artystycznym. Wystąpiłeś w wielu filmach, byłeś już założycielem The Hiss & Boo Company. Która z ról dała Ci najwięcej satysfakcji?

Miałem to szczęście, że dane mi było łączyć pracę producenta z aktorstwem i pisarstwem. Napisałem kilka sztuk radiowych. Jeśli zaś chodzi o konkretne role to pojawiłem się w filmie BBC pod tytułem 'Joey', wyreżyserowanym przez Briana Gibsona - grałem tam młodego żołnierza.
Film odniósł wielki sukces i bardzo pomógł mi w karierze.
90% mojej pracy to sztuki telewizyjne i seriale. Cieszyła mnie ta różnorodność i wyzwania jakie niosły ze sobą rozmaite role. Zawsze czerpałem dużą przyjemność z technicznej strony produkcji filmowej: zanim stałem się aktorem pracowałem po drugiej stronie obiektywu między innymi jako, trzeci asystent reżysera, kierownik planu czy asystent operatora kamery.

 
Jako Hero w Doktorze Who - 1979r.

Zakrawa na ironię, że jedną z moich pierwszych prac była funkcja gońca w Elstree Film Studios, gdzie siedem lat później pracowałem przy kręceniu Star Wars!

Imponująca aktywność na wielu frontach! Nic dziwnego, że w jednym z wywiadów nazwałeś swoją rolę w "Imperium Kontratakuje" po prostu "kolejną pracą". Jak ją oceniasz z perspektywy czasu?

Kiedy poproszono mnie o zagranie AT-AT Drivera powiedziano mi, że ma to być film typu "policjanci i złodzieje / kowboje i Indianie w kosmosie"! Mimo, że pierwszy film odniósł sukces nikt z nas w życiu nie przypuszczał, że TESB stanie się tak przełomowym filmem.

Czy widziałeś "Gwiezdne wojny" zanim zagrałeś rolę w TESB?

Nie.

Jak wyglądała Twoja reakcja po obejrzeniu filmu?

Zatkało mnie (myślę, że jak wszystkich) gdy zobaczyłem te efekty specjalne oraz doświadczyłem emocji i przygód jakich dostarcza fabuła.

Czy ten rodzaj fantastyki odpowiada Twojemu gustowi?


Przyjemność

Tak. To sensowna przygoda, która nie wymaga zawieszenia niewiary.

Czy oglądanie siebie w roli rebelianckiego strzelca sprawiło Ci przyjemność?

Tak. Byłem jednak zawiedziony (jak to zwykle bywa z aktorami!), że wycięto niektóre fragmenty i że zdubbingowano nasze głosy.

To nie Ty mówisz "Cable detached"?

Moje kwestie zostały później zdubbingowane przez aktora amerykańskiego.

Pamiętasz może jakie sceny z Twoim udziałem odpadły?

Nie. Po trzydziestu latach, niestety nie.

Czy fakt, że zagrałeś w jednym z epizodów sagi sprawił, że obejrzałeś jego kontynuację - "Powrót Jedi" ?

Nie mogłem się jej doczekać. Żyłem też nadzieją, że znajdzie się w niej rola dla mnie. Niestety byłem związany długoterminową umową na serial telewizyjny i prawdopodobnie nie byłbym wtedy wolny.

Jak wyglądała Twoja praca przy "Imperium kontratakuje"?

Było gorąco!

Pierwszą sceną w jakiej mamy okazję Cię zobaczyć jest ta w której kierujesz maszyną kroczącą jako AT-AT Driver. Dopiero po chwili widzimy nadlatującego snowspeederem Wesa Jansona. Czy sceny te były kręcone w kolejności chronologicznej?

Tak. AT-ATy zostały sfilmowane na kilka dni przed scenami z Wesem. Scenę kokpitu snowspeedera kręciliśmy kilkukrotnie w przeciągu paru tygodni ponieważ za pierwszym razem nie udało się uzyskać wymaganej przy pracy z bluescreenem jakości obrazu.
Do tych dokrętek sprowadzili ze Stanów specjalną kamerę Mitchell. Plotka głosiła, że była to kamera, którą nakręcono główne zdjęcia do "Przeminęło z wiatrem".
Na pewno była wystarczająco stara!

Czy najpierw zatrudniono Cię byś zagrał Wesa Jansona a AT-AT Drivera zagrałeś "przy okazji" czy też od razu było wiadomo, że przeznaczono Ci te 2 zadania?

Do zagrania AT-AT drivera poproszono mnie najpierw. Była to dla mnie mała robótka pomiędzy pracami, przysługa dla kierownika castingu, który powiedział, że potrzebują aktora a nie statystę, bo aktorzy są lepsi w wykonywaniu poleceń reżysera. Wiedziałem, że nie będzie to rola znacząca, lecz bezimienna. Po trzech dniach na planie (początkowo miał być tylko jeden dzień, może dwa) opuszczałem już budynek, kiedy zatrzymał mnie portier i powiedział, że chcą mnie z powrotem w studio. Pomyślałem :"Hura, może jeszcze jeden dzień?". Ku mojej uciesze i zdziwieniu powiedzieli mi, że zachorował aktor, który miał następnego dnia grać Wesa. Nie mógł przyjść do pracy więc zapytali czy - ponieważ nie sfilmowano jeszcze mojej twarzy - nie chciałbym zagrać i tej roli? Reszta jest historią!

To wspaniałe, że polscy fani winni są wdzięczność za wywiad z "Wesem Jansonem" jakiemuś wirusowi ;-) Ale wróćmy jeszcze na chwilę do roli AT-AT Drivera. Jak wyglądał set na którym kręcono sceny na pokładzie AT-ATa? Czy to był jakiś mały pokoik, czy też jakaś makieta w dużej hali?

Była to atrapa kokpitu w jednym ze studiów.

Czy sceny kiedy AT-AT Driverzy są widoczni z przodu były kręcone w tym samym miejscu co te, w których widzimy ich od tyłu?

Tak. Wszystko zostało sfilmowane na blue screenie.

Jak wyglądało kręcenie scen na pokładzie maszyny AT-AT? Czy byłeś tam cały czas - także wtedy kiedy filmowano jedynie Admirała Veersa rozmawiającego z hologramem Vadera, albo z dowódcą snowtrooperow?

Byłem na planie wtedy gdy mnie wzywano ale zbyt wiele z tego nie pamiętam.

Czy to ty jesteś tym AT-AT Driverem który podaje odległość do generatorów pola? Czy to twój przetworzony głos słyszymy?

Nie mieliśmy żadnych kwestii czy skryptu do AT-ATów. Zostały dodane później przez artystów od dubbingu.

Czy, mimo że w filmie widzimy tylko górna część postaci AT-AT Drivera, miałeś na sobie cały strój, w tym także odpowiednie buty? Jak to było ze strojami - czy były one szyte na miarę?

Szary uniform wyglądał jak jednoczęściowy kombinezon przemysłowy, nie pamiętam jednak czy miałem jakieś buty.

Akcja z udziałem snowspeederów rozpoczyna się w hangarze - piloci w pomarańczowych kombinezonach zajmują miejsca w kokpitach pojazdów. Czy brałeś udział w kręceniu tych scen, czy też uczestniczyli w nich tylko statyści?

Nie. To byli głównie statyści.

Jak wyglądało kręcenie scen w których pojawiłeś się jako Wes Janson?

Było gorąco! Blue screen podświetlano dużą ilością światła.

Jak wyglądał plan? Czy siedziałeś w kokpicie modelu snowspeedera, czy też było to tylko jakieś odwzorowanie wnętrza?

Była to atrapa kokpitu bez szyb umieszczona dość wysoko nad ziemią, na platformie z amortyzatorami, tak by całą tą konstrukcją można było kołysać.

Czy sceny w których występujesz z Denisem Lawsonem były kręcone w tym samym czasie, czy tez nie spotkaliście się na planie i zmontowano je osobno?

Kiedy kręciliśmy sceny ze snowspeederem Denis tam był.

Na twarzy Wesa Jansona widać zaangażowanie emocjonalne. Czy odgrywając scenę w kokpicie wyobrażałeś sobie wydarzenia, jakie później zobaczyliśmy w scenie walki z maszyną AT-AT?

Reżyser, Irvin Kershner, wyjaśnił nam sytuację a my zabraliśmy się do rzeczy. Niewiele osób widziało scenariusz czegokolwiek innego poza scenami, w których same występowały.

Czy wiedziałeś już jak będzie wyglądał pojazd którym "leciałeś"?

Tak, w studiu znajdował się naturalnych rozmiarów snowspeeder.

Czy znałeś scenerię (lodowa planeta)?

Nie, wtedy wcale.


więcej lodowych tapet

Jak to, co zobaczyłeś później w kinie ma się do wizji jaką miałeś odgrywając scenę?

Trochę mnie to zaskoczyło! Wykonali fantastyczną robotę z efektami specjalnymi.

Czy ktoś potrząsał kabiną w której siedziałeś aby stworzyć wrażenie niestabilnego lotu w warunkach bojowych?

Tak, dość energicznie!


Skoro mowa o efektach. Co sądzisz o zmianach jakie dokonały się w kinie w ostatnich latach? Czy uważasz, że wprowadzenie grafiki komputerowej i wirtualnych postaci wyszło kinu na dobre, czy raczej zabija ducha pomysłowości, który był obecny w starszych filmach gdzie stosowano tradycyjne efekty wizualne?

Myślę, że to najlepszy opis jaki kiedykolwiek słyszałem: "niszczy ducha pomysłowości obecnego w starszych filmach, w których stosowano tradycyjne efekty wizualne".
Nie ma już tajemnicy: wiemy jak się te efekty robi więc nie sposób nas zdziwić.

Jakich aktorów spotkałeś na planie?

Najwięcej działo się w jednym ze studiów, w którym stworzono ogromne bagno. Kręcono tam także inne sceny i pamiętam spotkanie z Markiem Hammilem oraz Carrie Fisher.

Czy podczas kręcenia filmu miałeś jakiś kontakt z Georgem Lucasem?

Tak, George był bardzo zaangażowany w realizację materiału z blue screenem i współpracował ściśle z reżyserem, Irvinem Kershnerem. Opracował efekty z ILM i dokładnie wiedział czego chce.

Czy było można wyczuć jakieś różnice w podejściu do tematu u Lucasa i Kershnera, czy tez sprawiali wrażenie mówiącego jednym głosem monolitu?

Żadnych rozbieżności, które bym pamiętał. Dla kogoś, kto pojawił się tam na parę tygodni wszyscy zdawali się być szczęśliwą ekipą, całkowicie zaangażowaną w wykonywaną pracę. Przy profesjonalnym kręceniu filmu na taką skalę nigdy nie było miejsca - i nie ma - na konflikty przerośniętych ego.

Czy współpracę z Kershnerem uważasz za przyjemna czy była raczej trudna?

Był jednym z najmilszych reżyserów z jakimi kiedykolwiek pracowałem. Troszczył się o aktorów. Pilnował, żebyśmy się nie przegrzali, żebyśmy mieli wodę etc.

Czy musiałeś brać udział w wielu dublach danej sceny?

Nie pamiętam liczby ujęć - zawsze szczyciłem się marką aktora "małej ilości powtórzeń", kiedy jednak ma się do czynienie z blue screenem (teraz green screenem), trzeba to robić aż do osiągnięcia doskonałości technicznej. Powtórki to po prostu integralna część procesu.

Czy uczestniczyłeś w premierze "Imperium kontratakuje"?

Nie w Londynie, gdyż pracowałem przy serialu telewizyjnym ("Crossroads") w Birmingham i nie mogłem przyjechać do Londynu, brałem za to udział w pokazie dla obsady i załogi tydzień wcześniej. Byłem gościem specjalnym na pokazie premierowym filmu w kinie Odeon w Birmingham.

Czy po już premierze spotkałeś się z oznakami sympatii ze strony fanów?

Nie, nie w takim stopniu jak teraz. Prawdziwe zainteresowanie pojawiło się w ostatnich 10ciu latach.


Zainteresowanie Twoją osobą jest teraz większe niż w czasach pierwszej fali zainteresowania sagą?

O wiele większe. Głównie dlatego, że postać Wesa Jansona jest tak mocno obecna w książkach Expanded Universe. Jest bardzo popularną postacią i ma szelmowskie poczucie humoru.

Czy zdarzyło ci się czytać jakieś książki, których akcja rozgrywa się w uniwersum Star Wars?

Oczywiście! Sądzę, że niektóre książki są świetne! Czytałem większość z serii X-Wing. "Starfighters of Adumar" to moja ulubiona, a także "Wraith Squadron" i "Iron Fist". Wszystkie napisane przez Aarona Alstona, którego kilka razy spotkałem i zawsze okazywał się wspaniałym kompanem do miłej rozmowy.

Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że "Gwiezdne wojny" to jednak coś więcej niż po prostu kolejny film, lecz ponadczasowe zjawisko, które - choć zapewne nie było najambitniejszym przedsięwzięciem z Twoim udziałem - zapewni Ci popularność na całym świecie?

Koło 10 lat temu kiedy zacząłem być zapraszany na konwenty i podpisywanie... Zawsze bardzo mi się to podobało. Podróżowałem po całym świecie i miałem dzięki temu okazję odwiedzić miejsca, których prawdopodobnie nigdy bym nie zobaczył. Podróż do Japoni była wspaniała. Mój gospodarz Abbe dbał o mnie bardzo, zwiedziłem wiele miejsc i byłem na imprezach które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z Fandomem?

Na pierwszy konwent, który miał miejsce na Isle of White w okolicy roku 1997 zaprosił mnie Michael Sheard (Admirał Ozzel). Michael mieszkał na tej wyspie. Stał się moim przyjacielem i bardzo mi go brakuje odkąd odszedł. Wszystkie inne moje konwenty, jak się wydaje, stały się następstwem tego pierwszego.

Czy czerpiesz przyjemność z kontaktów z fanami? Jaki jest w tej chwili twój stosunek do zjawiska "Star Wars"? Co myślisz o tym fenomenie?

Tak, lubię kontakt z fanami i wciąż dostaję sporo listów, na które zawsze usiłuję odpowiedzieć ale tylko jeśli zawierają kopertę zwrotną lub znaczki brytyjskie. Dużo by mnie kosztowało pokrycie wszystkich przesyłek zwrotnych!
Nie lubię, kiedy ludzie piszą i proszą o wiele zdjęć gdyż nie pobieram za nie opłaty . a potem pojawiają się w sprzedaży na ebayu czy innych aukcjach.
Mimo, że nie pobieram opłaty zawsze proszę obdarowanego o małą wpłatę na rzecz jakiejś lokalnej fundacji walczącej z rakiem.


Więcej na Rebelscum

Czy cieszą Cię rożne gwiezdnowojenne gadżety, takie jak karty CCG czy ludziki będące odwzorowaniami postaci którą stworzyłeś? Masz coś takiego wśród swoich pamiątek?

Zawsze ciekawi mnie co się w tych sprawach dzieje i nie mogę się doczekać lipca kiedy to pojawi się po raz pierwszy figurka Wesa Jansona wyprodukowana przez Hasbro.

Czekałem na nią 30 lat, ale było warto. Modelarze zrobili mi pełno zdjęć na Celebration IV w LA w 2007 roku i widać przelotne podobieństwo do moich rysów twarzy. Posiadam też parę pamiątek od fanów a moją dumą i radością jest narzuta na łóżko z AT-ATem wykonana i podarowana mi przez wspaniała panią z USA.

W filmie "O jeden most za daleko", gdzie grałeś rolę Sierżanta Whitneya, pojawia się postać Generała Sosabowskiego który woła: "Śnur, śnur".
Czy miałeś jakiś inny kontakt z językiem polskim lub Polakami?

Gdy kręciliśmy "Gwiezdne wojny" mieszkałem w Ealing, w zachodnim Londynie i miałem polskich sąsiadów.
Zapoznali mnie z różnymi polskimi potrawami, takimi jak uszka, pączki i bigos. Czasem sam robię bigos jeśli uda mi się dostać odpowiednią kiszoną kapustę. Smakowały mi również podawane przez nich śledzie.

Działalność jaką prowadzisz w ramach The Hiss & Boo Company jest zapewne bardzo czasochłonna. Czy znajdujesz czas na jakieś przyjemności, może hobby?

Lubię zarządzanie Hiss & Boo Company jako producent i mam wspaniałą załogę pracowników. Produkujemy głównie muzyczne przedstawienia gwiazdkowe dla brytyjskich dzieci. Realizujemy też sztuki i rewie, które jeżdżą z występami po teatrach w Wielkiej Brytanii i zagranicą. Całe życie kochałem teatr i można powiedzieć, że moim hobby jest moja praca.
Lubię też bawić się łodziami, podróżować i gotować.

Zachęcasz fanów do wspomagania fundacji walczących z rakiem. Sam także jesteś zaangażowany w walkę z tą chorobą.

Stwierdzono u mnie raka prostaty w 2003 roku. Był dość zaawansowany i za późno już było na usunięcie prostaty, poddałem się więc leczeniu hormonalnemu, które ustabilizowało chorobę na pewien czas. W 2005 roku zaczęły się pojawiać oznaki regresji ale udało mi się załapać na próby kliniczne nowych lekarstw, które pomogły mi w różnym stopniu. Pod koniec roku 2006 rozpocząłem przyjmowanie nowo wynalezionego lekarstwa pod nazwą Abiraterone, które zdziałało dla mnie cuda, okupione niewielką ilością efektów ubocznych. Muszę złożyć hołd fantastycznej załodze szpitala Royal Marsden w Sutton, w Surrey, która bardzo dobrze się mną zajęła. Odpukać, sprawy są względnie w normie i żyje mi się całkiem szczęśliwie i beztrosko. Miejmy nadzieję tak już zostanie.
Muszę powiedzieć jedną rzecz bo pewnie będą to czytać faceci: nigdy nie ignorujcie spraw związanych z "męskim zdrowiem". Jeśli coś jest nie tak lub nie działa jak powinno, idźcie do lekarza. Te sprawy zazwyczaj można łatwo wyleczyć jeśli są wcześnie wykryte.

W imieniu wszystkich męskich fanów SW dziękuję za ostrzeżenie. W świecie Star Wars wystarczyłaby pewnie kąpiel w płynie Bacta, jednak dopóki żyjemy na Ziemi trzeba na siebie uważać! Bardzo dziękuję za interesujący wywiad. Życzę Tobie przede wszystkim zdrowia i wielu osiągnięć w dziedzinie która Cię najbardziej zajmuje! Jeszcze raz w imieniu wszystkich polskich fanów dziękuję, że zechciałeś poświęcić dla nas czas.

Z wielką przyjemnością odpowiedziałem na interesujące i świadczące o spostrzegawczości pytania. Dziękuję ... najlepsze życzenia dla wszystkich w Polsce. Bardzo chciałbym przyjechać i spotkać Was kiedyś!

Ian Liston
West Sussex, UK
1st May 2008



Rozmawiał Kuba Turkiewicz


.
 


 
Tapeta pochodzi z Imperial City Online, zdjęcie ludzika Wesa Jensona z Rebelscumu, a rysunki wykonał Otis.