|
Quarren
w zaparowanych okularach.
Wywiad z Geraldem Homem.
ściągnij wielkie zdjęcie do druku |
Gerald
Home to aktor, który w "Powrocie Jedi" zagrał Squid Heada
oraz Callamariańskiego oficera. O szczegółach jego biografii
możecie przeczytać tutaj: Strona
Geralda Home'a.
Zamieszczoną poniżej rozmowę odbyliśmy drogą korespondencyjną
, a wszystkie odpowiedzi pana Geralda zostały przez
niego spisane przy użyciu jednego tylko palca, noszącego
roboczą nazwę "typing finger".
Zapraszam do lektury oraz zapoznania się z szeregiem
interesujących fotografii. |
Gerald,
opowiedz mi proszę o swoim pierwszym razie! Kiedy po
raz pierwszy obejrzałeś "Powrót Jedi"?
Czy
widziałeś jakąś wersję roboczą, w czasie trwania produkcji?
"Powrót
Jedi" widziałem po raz pierwszy na specjalnym
pokazie dla obsady i ekipy w londyńskim kinie, w zimowy
niedzielny poranek na początku 1983 roku. Jak sama
nazwa wskazuje był to seans wyłącznie dla ludzi, którzy
pracowali nad filmem. Wersja, którą widziałem tego
dnia rano była wersją skończoną.
|
Głowa
tesseka na wystawie w Fashion Institute of
Design
and Merchandising |
Czy
byłeś na premierze?
Nie
mogłem pójść na premierę bo nie było mnie wtedy w Londynie
- uczestniczyłem w tym czasie w tournee ze sztuką, w której
grałem.
Jak
to jest widzieć siebie na ekranie? Miałeś ochotę krzyknąć
nagle: "O, to ja!"?
Oczywiście
- tak! Kiedy oglądałem film po raz pierwszy, siedziałem ze
wszystkimi zaprzyjaźnionymi aktorami ze scen z Jabbą i Mon
Calamari, więc wszyscy wykrzykiwaliśmy: "Tu jestem!"
i tym podobne. Jak pewnie wiesz w napisach pojawiam się
jako artysta mim: jest nas tam dziewięciu artystów mimów
- a większość z nas oglądała ROTJ razem na pokazie dla obsady
i ekipy.
O,
to On! Wytęż wzrok i znajdź Squid Heada! |
Co
czułeś, widząc siebie na wielkim ekranie obok znanych już
sobie postaci z "Gwiezdnych wojen"?
Było
to dla mnie wielkim przeżyciem - ale muszę uczciwie przyznać,
że poczułem również pewne rozczarowanie.
A oto jeden z artystów mimów! Pytanie tylko który? |
Bo
wyobraź sobie, że my - artyści mimowie - mieliśmy być
bardziej widoczni w scenach z Jabbą, w sali tronowej
i na barce. Ale kiedy zaczęło się kręcenie filmu i zjawiła
się cała ekipa... technicy (oświetleniowcy, stolarze,
malarze, etc), plus ludzie od kostiumów, nasi pomocnicy,
inni aktorzy i statyści, ekipa produkcyjna, etc... zrobił
się taki tłok na planie, że nasza dziewiątka często
ginęła w tłumie. Czasem na planie była dobrze ponad
setka ludzi.
W związku z tym wiele rzeczy, które planowaliśmy zrobić
nie przeszło. Na przykład pamiętam, że przećwiczyłem
na próbach wiele scenek z Claire Davenport (gruba tancerka
Yarna D'a'Gargan) ale kiedy doszło do kręcenia filmu
nie było czasu ani miejsca (tak dużo było na planie
ludzi) na ich odegranie. |
Kiedy
oglądaliśmy film po raz pierwszy, okazało się, iż role naszych
postaci zostały jeszcze bardziej okrojone, zredukowane do
funkcji tła. Nie zostały przedstawione w taki sposób w jaki
się spodziewaliśmy. Było to dla nas naprawdę rozczarowujące.
Skoro
jesteśmy już przy temacie"plan". Na Dagobah
opowiedziałeś anegdotę o tym, że pod maską Squid Heada
zaparowały Ci okulary i bałeś się, że wpadniesz do jamy Rancora. Jest ona również na Twojej stronie.
Czy znaczy
to, że na planie - tam gdzie kręcono ujęcia z sali tronowej
naprawdę była dziura w podłodze, do której można było
wpaść? Dlaczego tam była? Czy to możliwe, że Rancor
istniał naprawdę?
Sceny w sali tronowej Jabby kręcono w Elstree
Studios na obrzeżach Londynu, no i tak,
|
|
tam naprawdę
była dziura w podłodze na planie!
Przez większość czasu była zabezpieczona metalową kratą, ale
krata musiała być ruchoma aby Oola, a później Luke, mogli
do nie wpaść.
Czy możesz określić, którego z Calamariańskich oficerów grałeś?
Na ten temat mogę powiedzieć naprawdę sporo. Spójrz na obrazki, które nazywam "4
strony Mon Cal". Złożyłem je dla Lucasfilmu i Official Pix, gdyż nie byli do końca pewni kto grał którego Mon Calamari. Ja wiem DOKŁADNIE na których
zdjęciach się znajduję. Zobacz:
W 1982 zorganizowano sesję zdjęciową na planie i tylko Tim Rose
(Ackbar) i ja zostaliśmy na nią poproszeni. Nie ma wątpliwości co do tego,
że na zdjęciach jestem ja, ponieważ byłem tam jedynym Mon Calamari z Ackbarem - a
także, pamiętam, że umieściłem swoje "dłonie" na konsoli (pulpicie) tak, aby
palce były widoczne dla obiektywu kamery. Widać to na zdjęciu (artyści zawsze rozpoznają
swoją postać, nawet w masce).
Zajmuję to samo siedzenie wtedy, kiedy Ackbar pojawia się w ROTJ po raz pierwszy.
Pamiętasz to ujęcie? Kamera jest w Pokoju Odpraw i patrzy do góry na Ackbara
oraz innych Mon Calamari stojących na mostku.
Poza tą sceną nigdy więcej nie widać mnie w filmie siedzącego. Na przykład w
scenach Bitwy o Endor, stoję za Ackbarem, po lewej, wyglądając jakbym
manipulował przełącznikami na ścianie za sobą. Kilka chwil przed kwestią Ackbara:
"To pułapka!", wyglądam na niezwykle skonsternowanego i w końcu
wskazuję ręką w kierunku prawego monitora.
Więc, jak widzisz czasem siedzę na krześle a czasem nie. |
Zauważyliście, że calamariańscy oficerowie noszą dwa rodzaje wdzianek?
|
Podczas zdjęć co najmniej dwóch z nas zajmowało to samo siedzące miejsce. A więc żaden tak naprawdę nie może uważać się
w pełni za kapitana Verracka. Dlatego też, podczas przygotowywania swej karcianki Decipher postąpił trochę niezręcznie nadając trzem z Mon
Calamari imiona... nie ustaliwszy wcześniej kto skrywał się w którym kostiumie, lub tego że więcej niż jeden artysta zajmował miejsce siedzące, etc.
Czy
jest możliwe aby - będąc częścią takiego przedsięwzięcia,
znając wszystko od kulis - dać się ponieść historii i fabule?
|
Tak,
możliwe są dwie rzeczy: obejrzenie filmu krytycznym
okiem człowieka "z wewnątrz", ale także normalne
wciągnięcie się w akcję. Pamiętaj, że nie znaliśmy całej
historii, kiedy mieliśmy okazję oglądać film po raz pierwszy bo nie
widzieliśmy przedtem kompletnego scenariusza! Znaliśmy
tylko tę część opowieści, w której przyszło nam grać. Byliśmy
więc tak samo, jak reszta świata, zainteresowani sprawdzeniem
co stało się z bohaterami, których losy tak nas wszystkich
ciekawiły- Lukiem, Hanem i Leią!
Kiedy
widziałeś "Powrót Jedi" po raz ostatni? Czy
zdarza ci się do niego czasem wracać?
|
Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się abym oglądał "Powrót
Jedi" aż do czasu gdy zaangażowałem się w konwenty, jakieś
cztery lata temu. Musiałem się wtedy przygotować! Musiałem
obejrzeć wszystkie filmy i przeczytać jak najwięcej książek
aby dowiedzieć się wszystkiego co powiedziano na temat moich
postaci. Mimo to ciągle łapię się na tym, że nie wiem wszystkiego,
a fani wciąż zaskakują mnie nowymi szczegółami dotyczącymi
kreowanych przeze mnie bohaterów.
Niedawno
pełniłem rolę narratora na koncercie muzyki Star Wars do wszystkich
sześciu filmów. Po prostu, opowiedziałem całą historię
Star Wars.
Ale sam nie znałem przecież całej historii więc musiałem
się znowu ostro przygotować!
Obejrzałem wszystkie sześć filmów z rzędu, kilka razy,
żeby zrozumieć ile tylko można z fabuły.
Muszę przyznać, że nawet teraz nie jestem pewien czy
rozumiem wszystko, co dzieje się w tych filmach! Ale
jestem tylko aktorem - nie muszę rozumieć wszystkiego!
|
|
A czy zdarza Ci się oglądać po kilka razy także inne filmy,
takie w których nie grałeś?
Masz
na myśli filmy inne niż Star Wars? Jeśli tak, to owszem,
jest parę filmów, które oglądam w kółko: klasyki jak "Casablanca",
"Przeminęło z wiatrem", "Dziecko Rosemary"
i stare filmy czarno-białe, które nie przestają mnie bawić.
Z wszystkich
filmów Star Wars epizod IV: "Nowa nadzieja" jest
moim ulubionym i oglądam go zawsze gdy leci w telewizji.
Uwielbiam ten film... Uwielbiam fabułę, scenariusz, aktorstwo
- i postacie. To jest klasyk. No i oczywiście pamiętam jak
zobaczyłem go pierwszy raz w kinie w 1977 roku; czegoś takiego
nie było nigdy przedtem.
Wydaje
mi się, że zadając to pytanie zakładasz, że oglądam w kółko
własną pracę! Otóż, nie! Nie cierpię oglądać siebie, i nie
cierpię siebie słuchać. Wielu aktorów tak ma - Alec Guinness
na przykład. Większość aktorów jednak UWIELBIA oglądać i
słuchać samych siebie.
Ostatecznie oglądam wszystko, w czym wystąpiłem, ale tylko
raz, i nie cierpię tego powtarzać.
Na przykład
w zeszłym tygodniu leciał program telewizyjny, który nakręciłem
wiele miesięcy temu a ja nie mogłem się zdobyć na jego obejrzenie
aż do wczoraj! Mój znajomy zrobił nawet zrzut z ekranu.
Gerald
w programie SITUATION CRITICAL |
Program
nie podoba się mojej rodzinie... mówią, że jest zbyt poważny,
ale mi się podoba bo nie za często udaje mi się dostać poważne
role.
Wcale
nie sugerowałem, że oglądasz w kółko swoją pracę, chciałem
tylko poznać Twój filmowy gust. Ja też uwielbiam Casablankę
i w ogóle filmy z Bogartem. To kwintesencja kina!
Wielu
Polaków lubi Bogarta! A tak na marginesie, spotkałem
Ingrid Bergman na początku lat osiemdziesiątych kiedy
występowała w sztuce w West End w Londynie. Ja również
grałem tam w sztuce w tym samym czasie. Napisałem więc
do niej i zapytałem czy moglibyśmy się spotkać!
Odpisała, że powinienem przyjść i wypić z nią drinka
w jej garderobie któregoś dnia - umówiliśmy się więc
i w końcu ją spotkałem. |
Zagraj
to jeszcze raz, Sam. |
Było to
wielkie przeżycie.
Ale zaraz, zaraz! Skąd wiesz, że wielu Polaków lubi Bogarta?
Mam wielu znajomych, którzy wyemigrowali z Polski
po wojnie i osiedlili się w Londynie. To dzięki nim posiadam
pewną wiedzę na temat Twojego kraju i jego historii.
Jak
wyglądało Twoje życie po zakończeniu pracy nad "Powrotem
Jedi" i po jego premierze?
|
Całkiem
podobnie jak przed filmem. Pracowałem bardzo dużo w
teatrze - w sumie pracowałem w teatrze non-stop przez
bardzo wiele lat, od jednego zadania do drugiego, czasem
jeżdżąc z tournee po UK, a czasem grając w teatrach
w West End w Londynie. Grałem w komediach, musikalach
i poważnych dramatach takich jak "Bell, Book and
Candle" ("Czarna magia na Manhattanie").
Może widziałeś filmową wersję tej sztuki. Grałem rolę
czarodzieja, w filmie odtwarza ją Jack Lemmon.
Po ROTJ proponowano mi kilka innych ról maskowych, chciałem
jednak aby moja twarz była widoczna a głos słyszalny,
więc w to miejsce przyjmowałem zawsze role w teatrze.
|
Jedyną
rolą w mascę na jaką się zgodziłem była rola w serialu telewizyjnym
BBC w 1992 roku, pod tytułem "The Boot Street Band".
Grana przeze mnie postać, którą widzimy poniżej to Mr. Prince.
|
|
|
1982
Tessek |
|
1992
Piesek |
|
Czy
w latach osiemdziesiątych miałeś kontakt z fanami?
Właściwie,
w czasie gdy ukazał się film nie spotkałem żadnych fanów.
Prawdę mówiąc, nie spotkałem żadnych fanów aż do roku 2003
- kiedy zaczęli mnie namierzać przez internet. A teraz znam
bardzo wielu fanów z całego świata.
W jaki sposób trafiłeś na pierwszy konwent?
Fani
Star Wars odszukali informcje na mój temat w internecie.
Był tam też adres mojego agenta. Skontaktowali się więc
ze mną przez agenta. To właśnie fan zaprosił mnie na mój
pierwszy konwent, i to fan skontaktował mnie z promotorami
i organizatorami konwentu. I to fan właśnie powiedział mi
z kim skontaktować się w
Lucasfilmie. Zawdzięczam zatem wszystko fanom: nie byłoby
mnie teraz w świecie konwentów bez ich pomocy.
Słyszałem, że zasypują Cię prezentami.
|
Rzeczywiście
otrzymałem kilka sympatycznych upominków. Warta wspomnienia
jest z pewnością zapakowana figurka wykonana przez
fana z Meksyku, Roberto Ignara.
Uwielbiam takie rzeczy i to jest to co aktualnie kolekcjonuję.
Rzeczy jakie fani wykonali specjalnie dla mnie.
Mam także portret Tesseka wykonany przez tatuażystę
Chrisa Iwaniuka.
|
|
To przyjaciel
Shane Turgeona, pracującego dla Rebelscum i autor książki
o tatuażach Star Wars. Co ciekawe, i zarazem niezwykle sympatyczne
Chris narysował obok Tesseka ząb. Dlaczego? Otóż, kiedy był
dzieckiem, musiał iść do dentysty.
|
Bardzo
się bał, więc dla otuchy zabrał ze sobą figurkę przedstawiającą
Squid Heada był to bowiem jego ulubiony ludzik Czyż
to nie wzruszające?
Mam także rysunek przedstawiający Mon Calamari narysowany
dla mnie przez Pablo Bellver Martina - fana z Hiszpanii
a także trzy karty jakie otrzymałem od Paula Rowleya
- dwie z nich są autorstwa Randy Martineza a trzecią
Paul uzyskał od artystki nazwiskiem Amy Pronovost.
|
No i oczywiście
jakże mógłbym nie wspomnieć o pięknej figurce jaką otrzymałem
od polskich fanów na konwencie Dagobah? Tę glinianą figurkę
w imieniu Polish Outpostu podarował jego dowódca Cezary Żołyński.
Czy Twój udział w konwentach regulują jakieś umowy z
Lucasfilmem?
Teraz,
kiedy zajmuję się konwentami jestem w stałym kontakcie z
Lucasfilmem - nie dlatego, że muszę, ale ponieważ chcę.
Bo widzisz,
pomimo, że Tessek i Mon Calamari Officer, których widzisz
na ekranie, to moje role i moja kreatywność je ożywia -
nigdy nie zapominam, że są oryginalnie wytworami Lucasfilmu.
Szanuję to i dlatego chcę, aby Lucasfilm wiedział co dzieje
się w moim małym zakątku wszechświata Star Wars. Postrzegam
to jako pracę zespołową.
My aktorzy,
nie mamy żadnych umów z Lucasfilmem. Wszystko opiera się
na zasadzie dobrej woli. Brałem udział w w oficjalnych Lucasfilm
Celebrations 3, 4 i w Europie, były one jednak organizowane
przez zewnętrzną firmę w imieniu Lucasfilmu, tak, że moje
umowy z nimi też nie miały nic wspólnego z Lucasfilmem.
Czyli
nie "musisz" dobrze wypowiadać się o wszystkim
co zrobił Lucas?
Nie,
nie "muszę" mówić dobrze o wszystkim! A nawet
nikt by mi nie uwierzył gdybym chwalił wszystko! Tylko pochlebcy
chwalą wszystko, a ja nie jestem jednym z nich.
W takim razie powiedz proszę czy widziałeś nową trylogię?
Co o niej sądzisz?
Tak,
widziałem nową trylogię kilka razy. Epizod III, "Revenge of the Sith", to mój ulubiony odcinek: myślę, że to niezwykły film,
wspaniale sprawia, że "krąg się zamyka".
Nowa
trylogia pasuje do nowej ery - późnych lat dwudziestego
wieku ze swoją technologią i fantastyczną CGI. Jedno
"ale" jakie mam do CGI to, że wydaje się być
bardzo "zimna". Sądzę, że obrazy stworzone
przez komputer a nie przez istotę ludzką (aktora czy
lalkarza) nie mają ciepła, brak im naturalnego ciepła,
które pochodzi od istot ludzkich.
W konsekwencji nie czuję "ciepła" w tym co
dzieje się na ekranie... czuję się zdystansowany do
tego, nie wciąga mnie. |
Naturalne
ciepło
|
Mimo,
że potrafię docenić jak fantastyczna jest ta technologia jej
"zimno" uniemożliwia mi przejmowanie się tym co
dzieje się z bohaterami.
Czy jesteś zapraszany do udziału w innych Starwarsowych
imprezach?
Owszem.
Nie wszystkie imprezy w jakich uczestniczę to konwenty.
Na przykład ostatnio wyprawiłem się do Hiszpanii aby komentować
koncert muzyki Star Wars z okazji 30tej rocznicy a jednocześnie
pomóc zebrać pieniądze na cele dobroczynne. Był to pierwszy
w historii koncert muzyki Star Wars komentowany po hiszpańsku
przez aktora z filmu Star Wars!
Wesoła
załoga! |
Innym
wydarzeniem, w którym ostatnio brałem udział, a nie był
to konwent, były Targi Kolekcjonerów w Holandii. Dołączam
jpg przedstawiający mnie wraz z innymi zaproszonymi gośćmi:
Dougiem Bradleyem (Pinhead z "Hellraisera"), Marvinem
Campbellem (kaskader z "Casino Royale" i "28
dni później") i Mikiem Carterem (Bib Fortuna- mój znajomy
z Pałacu Jabby).
Wiem
z wywiadów, które czytałem lub słyszałem, że czytałeś "Opowieści
z pałacu Jabby". Przeczytałeś całą książkę, czy tylko
opowiadanie o "Tobie"?
Czy zdarza Ci się sięgać po inne materiały o tematyce Star
Wars?
Szczerze
mówiąc przeczytałem tylko "moją" opowieść
z Tales From Jabba's Palace. Ale ile tam wyczytałem
informacji!
Dopóki jej nie przeczytałem w 2003, myślałem, że ja-Tessek-
zginąłem w eksplozji barki Jabby! Od 1982 do 2003 sądziłem,
że nie żyję! Teraz jednak wiem, że mózg Tessek'a/Squid
Heada wciąż pozostaje żywy! Dobrze było się tego dowiedzeć. |
Tak
wygląda teraz Tessek. |
Po latach osiemdziesiątych Star Wars zniknęło na dziesięć
lat z obszaru zainteresowań widza masowego, a potem wszystko
rozpętało się na nowo ze zdwojoną siłą. Czy miało to jakiś
wpływ na Ciebie?
Nie,
nie miało wpływu na mnie ponieważ nie wiedziałem, że coś
takiego ma miejsce! Nie wiedziałem nawet, że były edycje
specjalne na video w 1997 roku. Nikt mi o tym nie powiedział
dopóki nie dołączyłem do wszechświata Star Wars w 2003 roku.
Myślę, że Edycje Specjalne nie były pokazywane w kinach,
tu w Wielkiej Brytanii. Mogę się mylić. Były natomiast pokazywane
w Hiszpanii. Wiem o tym bo spotkałem kilku bardzo młodych
fanów w Hiszpanii w zeszłym roku, niektórzy mieli zaledwie
17 lat. Zapytałem ich gdzie widzieli film po raz pierwszy
i powiedzieli, że w kinie w 1997, kiedy mieli około sześć
lat.
W Polsce także pokazywano Edycję Specjalną i mamy
tu równie młodych fanów. A nawet jeszcze młodszych, takich
których Gwiezdnowojenna przygoda zaczęła się od książki,
gry albo kasety video. Gwiezdne Wojny osaczają człowieka
ze wszystkich stron.
Wiem, że w Polsce jest wielu młodych fanów "Gwiezdnych wojen" ponieważ spotkałem wielu z nich kiedy tam niedawno byłem! Także dziesięcioletniego Wojtka, którego marzenie by stać się Darthem Vaderem, spełniło się podczas konwentu
Dagobah 2007!
Wojtek i przyjaciele! |
Jeszcze jeden Vader. Czyżby Jake Lloyd? |
Wyobraź
sobie co to dla mnie było w 2003, kiedy odkryłem, że istnieje
tak wielkie, światowe zainteresowanie Star Wars. Byłem zadziwiony.
I dopiero w 2003 dowiedziałem się , że Squid Head otrzymał
nowe imię -Tessek, oraz że jest on piękną nową figurką,
podobnie jak moja druga postać Mon Calamari Officer.
|
A'propos
figurek. Na Celebration IV w Los Angeles spotkałem bardzo
miłego managera z Lucas Licensing, który zapytał, czy
nie mam jakichś propozycji lub pomysłów. Powiedziałem
mu, że bardzo chciałbym ujrzeć pewnego dnia popiersie
Tesseka/Squid Heada. Pokazałem temu człowiekowi zdjęcie
popiersia, które dostałem od fana na C3 aby się przekonał,
że możliwe jest wykonanie takiego gadżetu. Spodobało
mu się do tego stopnia, że obiecał przekazać moją sugestię
Gentle Giant Studios! Miejmy zatem nadzieję, że pewnego
dnia popiersie Squid Heada ujrzy światło dzienne! |
Kiedyś
widziałem film o gościu, który nie musiał chodzić do pracy
bo jego ojciec napisał kiedyś jedną popularną piosenkę.
Czy oprócz satysfakcji, że grałeś w kultowym filmie i że
Twoja postać przyciągnęła uwagę fanów masz jakieś wymierne
korzyści, n.p. jakiś procent ze sprzedaży figurek o których
właśnie powiedziałeś lub kart TOPPS albo takich jak karcianki
Deciphera?
Przede
wszystkim muszę powiedzieć, że byłem BARDZO dobrze opłacany
gdy pracowałem przy ROTJ w 1982. Do roku 1986 otrzymywałem
wynagrodzenie z Lucasfilmu za różne rzeczy takie jak wydanie
filmów na video, seanse w telewizji zagraniczej czy też
w telewizjach komercyjnych. To wszystko razem zsumowało
się tworząc całkiem niezłą stawkę ogólną za robotę jaką
wykonałem przy "Powrocie Jedi". Później nie kontaktowałem
się już z Lucasfilmem aż do roku 2003, kiedy to powróciłem
do świata Star Wars.
Wciąż jeszcze otrzymuję od czasu do czasu pieniądze za ROTJ,
za rzeczy takie jak np. emisje w kablówce w Szwajcarii albo
w telewizji holenderskiej. Opłaty te zbiera Equity- związek
aktorów i są płacone przez kompanie telewizyjne które emitują
film.
Nie
otrzymuję natomiast tantiemów ze sprzedaży figurek Tesseka
czy Mon Calamari Officera bo wspaniała wypłata jaką
otrzymałem w 1982 była również opłatą za prawo do użycia
wizerunków moich postaci. Ponieważ ciągle jeszcze jestem
"nowy" w środowisku, sądzę, że wydawcy kart
TOPPS czy tych do gry mnie jeszcze nie znają, a więc
nie proponują mi jeszcze podpisania żadnej z ich kart.
Mam nadzieję, że pewnego dnia do tego dojdzie.
Po całej pracy jaką wykonałem w teatrze, o czym wspomniałem
wcześniej, pracowałem sporo w telewizji. |
|
Wiele
z nagranego wtedy materiału telewizja na całym świecie wciąż
przypomina, a ja otrzymuję nadal tantiemy z powtórek. A ponieważ
wciąż przybywa coraz więcej kanałów telewizyjnych, które spragnione
są materiału do nadawania to, mam nadzieję, moje stare wystąpienia
ciągle będą przynosić mi profity!
Może
zainteresuje cię, że wiele się zmieniło w tym interesie
ostatnio: obecnie za telewizję i reklamy aktorzy otrzymują
zazwyczaj tzw. "wykup". Oznacza to, że otrzymujemy
jednorazowe, olbrzymie wynagrodzenie, nie powtarzalne, w
miejsce starego systemu gdzie dostawaliśmy kwotę za każdym
razem, gdy wyemitowano nasz występ. Nie trzeba wspominać,
że w starym systemie zarabialiśmy więcej!
No właśnie, wspominasz o teatrze i telewizji. Dla
nas, fanów Star Wars fakt, że grałeś Tesseka i oficera jest
bardzo ważny ale dla Ciebie to zapewne po prostu jeden epizod
w życiorysie. Na Twojej stronie można znaleźć informacje
o innych przedsiemwzięciach, w których wziąłeś udział. Które
jest dla Ciebie najważniejszym? Które dało Ci największą
satysfakcję?
To bardzo
ciekawe pytanie ale niemal niemożliwe jest aby na nie odpowiedzieć
gdyż każde zadanie było i jest, na swój sposób specjane. Więc
opowiem o paru moich ulubionych.
|
Czy
znasz film Josefa von Sternberga "The Blue Angel" (Błękitny
anioł) z lat trzydziestych, z Marlene'ą Dietrich? Otórz,
kilka lat temu pracowałem przy adaptacji teatralnej
tego filmu w Londynie, wyprodukowanej przez Royal Shakespeare
Company. Było to jedno z najbardziej ekscytujących i
satysfakcjonujących przedstawień w moim życiu: grałem
bardzo surowego niemieckiego dyrektora szkoły.
|
|
Śpiewałem
i tańczyłem w tym przedstawieniu, gdyż była to sztuka
muzyczna. Uwielbiam pracę przy takich sztukach bo muszę
użyć wszystkiego czym dysponuję... mojego ciała, głosu,
wyobraźni...gry aktorskiej, śpiewu, tańca!
Dla aktora nie może być nic lepszego. Czułem się tak jakbym wykorzystywał całego siebie.
Pracowałem też dużo w telewizji, ale z tego nic mi się nie podoba! Mam nadzieję, że moje najlepsze wystąpienia telewizyjne ciągle przede mną - gdzieś w przyszłości. |
W spektaklu Wooden Stars Gerald wykorzystuje całego siebie i jeszcze parówki! |
Muszę również wspomnieć o Mr Muscle!
|
Jest to postać jaką
grałem w reklamach telewizyjnych przez jakieś dziesięć
lat. Pokazywano je w całej Europie, Australii i Nowej
Zelandii, a ostatnimi laty nawet w Południowej Afryce.
Uwielbiałem odgrywać tę rolę i bardzo podobał mi się
slapstikowy humor zawarty w tych reklamach. Zadziwia
mnie , że ludzie wciąż je pamietają. W dodatku wspominają
je z sympatią i ciepło a to naprawdę przyjemne! Zawsze
uśmiechają się rozpoznawszy mnie, a mi miło jest to
widzieć.
Tak na marginesie: nagrywałem jedną z tych reklam
w studiu w Budapeszcie. Ta wersja pokazywana była
tylko na Węgrzech, w Bułgarii, Czechach, Słowacji
- i w Polsce!
|
A
czym zajmujesz się dzisiaj?
Ciągle
jestem aktorem. To moja praca na cały etat. Niczym innym
sie nie zajmuję. Myślę, że jestem jednym z niewielu aktorów
z Original Trilogy, którzy ciągle grają.
Jestem
szczęściarzem bo przez większość czasu pracuję - w sztukach
teatralnych, telewizji i reklamówkach. Biorę też udział
w specjalnych filmach reklamowych , które powstają na zamówienie
wielkich firm. Na przykład ostatniego lata wcieliłem się
w postać lekarza w jednym z takich filmów, wyprodukowanym
przez firmę Fujitsu. Mają nową linię technologii komputerowej
i chcą aby została wprowadzona do szpitali w Wiekiej Brytanii.
Zapłacili więc wytwórni filmowej aby zrealizowała film pokazujący
jak ich technologia używana jest w paktyce. Wszystkie postacie
w filmie to aktorzy - a pieniądze jakie płacą są bardzo
dobre.
|
Ostatnio wystąpiłem także w komedii telewizyjnej zatytułowanej "Paul Dreams of Bette", w której zagrałem psychiatrę leczącego osobowość telewizyjną Paula O'Grady z jego obsesji związanej z Bette Davis. To bardzo zabawna rola, którą zakończyłem tańcząc w rytm piosenki: "She's Got Bette Davis Eyes! |
Słyszałem,
że parałeś się pracą nauczyciela.
Tak,
byłem nauczycielem przez trzy lata, ale to było dawno temu:
1973 - 1975,
zanim zostałem aktorem. Uczyłem języka. Kiedy
nie mam pracy aktorskiej mój agent zajmuje się wyszukiwaniem
przesłuchań dla mnie.
Czy
masz kontakt z innymi aktorami, którzy grali w Trylogii?
Tak,
znam wielu aktorów SW a z niektórymi utrzymują kontakt.
Jednym z dobrych kumpli jest Tim ACKBAR Rose, spotykałem
się z nim nie raz po ROTJ. Dobrze się bawiliśmy dwa lata
temu kiedy byliśmy razem na tournee w Japonii. Spędzilismy
czas na rozdawaniu autografów i spotkaniach z japońskimi
fanami. Jedną z rzeczy które zrobiliśmy było odtworzenie
pozy z klasycznego fotosu jaki zrobiono nam na planie w
1982:
|
Gerald
i jego kolega |
Wspaniała
fotografia!
Gerald, bardzo dziękuje za te wszystkie niezwykle ciekawe
opowieści oraz za udostępnienie pięknych zdjęć. Jestem pewien,
że czytający wywiad fani doceniają Twój trud i życzliwość.
Mam nadzieję, że odwiedzisz nas niebawem abyśmy mogli nagrodzić
Cię rzęsistymi oklaskami!
Dziękuję za miłe słowa, Kuba - a także za interesujące, oryginalne pytania: odpowiadanie na nie było przyjemnością. Życzę powodzenia i mam nadzieję, że niebawem się spotkamy. Najlepsze życzenia dla wszystkich czytelników!
Rozmawiał: Kuba
Turkiewicz.
|
|