|
"Sama czołówka trwa trzy i pół minuty a lista
nazwisk na ekranie bynajmniej nie jest kompletna"
- pisze Kołodyński. Zawsze szanowałem tego krytyka,
nawet od czasu do czasu wracam do jego książek (zwłaszcza
"Dziedzictwo wyobraźni") ale tutaj wyraźnie
widzimy, że pisze recenzję filmu, którego nie widział.
Chyba że uznał, iż: "It is a period of civil
war", albo "Rebel spaceships, striking from
a hidden base" to nazwiska. Oj kiepsko było zdaje
się, w latach 70-tych ze znajomością języka angielskiego
w naszym kraju.
|